Mylił się ten, kto wieszczył koniec wielkich narracji. Przy obecnym wysypie książek-dygresji, książek-fragmentów (niektórych oczywiście bardzo wartościowych), mało kto chce się odważyć na wielowątkową fabułę, która – uzupełnię – wykracza poza granice literatury gatunkowej. Dominika Słowik świetnie poradziła sobie z tym wyzwaniem. A zresztą, czytając Zimowlę, nie odnosi się wrażenia, że to było wyzwanie – i wcale nie chodzi o oto, że napisanie takiej książki to bułka z masłem. Mam na myśli to, że w Zimowli każde słowo jest na swoim miejscu. Każdy wyraz jest jakby fundamentem dla kolejnego i podczas lektury z przyjemnością można zanurzyć się w powieściowej wyobraźni.
Wątków jest tu wiele, i żeby nie zepsuć uciechy z czytania, wymienię tylko kilka: są młodzi przyjaciele, (a wśród nich narratorka), którzy wałęsają się po Cukrówce i po swojemu interpretują osobliwe zjawiska, które wydarzają się w okolicy; jest ojciec narratorki, który tropi wszystkie oznaki apokalipsy; jest młoda dziewczyna, Dygnarówna, która w nocy nago przechadza się po miasteczku; jest Pszczelarz-odludek, który w słodko-gorzki sposób potrafi pogrywać z pszczołami; jest też i wątek kryminalny, który prawie każdy zdaje się omijać szerokim łukiem.
Najważniejsze jednak, że słowa, które składają się na te wszystkie historie, stanowią nie tylko o ciekawych obrazkach fabularnych. Pociągają one za sobą szereg refleksji – i znów można by tu wymieniać niemalże w nieskończoność: o naturze, o kobietach, o życiu w prowincjonalnym miasteczku, o echach lat dziewięćdziesiątych, o mityzowaniu bądź też sakralizowaniu rzeczywistości, o konstytuowaniu swojej tożsamości w danym momencie, o dojrzewaniu, o regułach przenoszonych z pokolenia na pokolenie itd., a na wszystko nałożona jest zasłona pamięci-niepamięci.
Okazuje się, że to niepamięć dominuje nad pamięcią. Wspomnienia, nakładane na siebie, tworzą zwielokrotniony kontur. W dodatku bohaterowie (którzy są bardzo wyraziści, niekiedy wręcz groteskowi) tak naprawdę nie mogą być w pełni scharakteryzowani, no chyba że w konkretnym momencie – bo książka pokazuje, jak człowiek się zmienia.
Jednym z największych atutów Zimowli jest właśnie ta wieloperspektywiczność. Sądzę, że wartościowy pisarz mógłby sobie postawić za wzór narratorkę Zimowli, która jest dociekliwa, analizuje otoczenie i choć nakłada na to swój filtr, to widzi różne aspekty rzeczywistości. Zimowla to dla mnie opowieść o tym, że świat można postrzegać w ciekawy sposób.
Dominika Słowik, Zimowla