Tylko wystarczająco wprawny autor potrafi napisać książkę o sobie i o swojej rodzinie ze szczerością, godnością i bezpretensjonalnie. Maciejowi Zarembie Bielawskiemu udała się ta trudna sztuka. Udała się mu dzięki otwarciu się na historię, a po drugie – otwarciu na słuch współczesnego czytelnika.

W Domu z dwiema wieżami Zaremba Bielawski czerpie pełnymi garściami z opowieści, które łatwiej byłoby przemilczeć. Po pierwsze dziennikarz portretuje siebie, często przyglądając się swej postaci, jakby stał obok, albo jakby oglądał film ze swego życia, który po latach można odpowiednio skomentować. Po drugie portretuje swoich rodziców, którzy zdroworozsądkowo nie powinni zakładać rodziny, a jednak się na to zdecydowali. I wreszcie portretuje realia historyczne, które są równie ważne jak sportretowane osoby. Zaremba Bielawski mówi bowiem o czasach wojennych, o antysemityzmie,  o przymusowej emigracji, o niemieckich oflagach, a także o wielu innych niechlubnych aspektach, które są nieodłączną cząstką historii ostatnich kilku dekad.

Autor potrafi zdystansować się wobec siebie – i to dosłownie. Ale o ile dystansuje się wobec siebie, o tyle zbliża się maksymalnie do czytelnika. Wydawałoby się, że intymne wyznanie powinno działać na odwrót? Nic dajmy się zwieść pozorom. To w końcu nam, czytelnikom, osobiste historie poznaje się najlepiej. A Zaremba Bielawski wie, jak uwodzić słowem.

Maciej Zaremba Bielawski, Dom z dwiema wieżami

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *