Literatura piękna? Obyczajowa? Thriller? W książce Anne Swärd pt. Vera znajdziemy wszystkiego po trochu. Główny wątek kluczy wokół Sandrine, z pochodzenia Francuzki, która decyduje się poślubić starszego od siebie przedstawiciela szwedzkiej arystokracji, Ivana Cedera. Małżeństwo z miłości? Nie… Książka od początku nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. Fabuła stopniowo odsłania przed czytelnikiem motywacje tej decyzji oraz, co sporo ciekawsze, jej konsekwencje.

Fabuła Very przypomina trochę powieści obyczajowe, które nacisk kładą na relacje rodzinne. Szkopuł w tym, że w tej książce jest coś więcej – coś, co sprawia, że nie zapomina się o niej na drugi dzień. Przede wszystkim uderzył mnie specyficzny sposób formułowania myśli Anne Swärd. Niektóre fragmenty, oszlifowane przez skandynawską powściągliwość, stają się diamencikami – są nakreślone przejrzyście, ale ich sens jest cudownie niejednoznaczny. Vera zanurza czytelnika w niesamowitym klimacie. Książka „drapie” jak chrypka, która zapowiada chorobę, chociaż nie ma jeszcze żadnych innych objawów. Ten drażniący niepokój, ta niepewność sprawiają, że książka jest nieoczywista, a co za tym idzie – godna polecenia.

Anne Swärd , Vera

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *