XX wiek przyzwyczaił nas do tego, że historie ówczesnych osób są nieoczywiste, często nierozerwalnie związane z dramatycznym biegiem dziejów. Ale losy Florence Fein, bohaterki Patriotów, w jakiś szczególny sposób wyróżniają się na tle znanych mi opowieści z tamtego czasu.
Florence jest młodą Amerykanką, przed którą świat stoi otworem. Wizja miłości i niezależnego, być może lepszego życia, przyciąga ją do Związku Radzieckiego. Później okaże się, że ten wybór miał ogromny wpływ na jej całe życie, a kobieta zostanie wplątana w intrygi, do których z własnej woli nie przyłożyłaby ręki. Oprócz jej losów w książce znajdziemy też współczesną perspektywę – syna Juliana oraz wnuka Lenny’ego, którzy – ze względu na różnicę pokoleń – mają swoje przekonania i swoje problemy, wydawałoby się, że zupełnie inne od tych, z którymi zmagała się Florence.
Jednak bez względu na wiek, w którym żyją bohaterzy, zawsze mają do czynienia z jakimś typem opresji, konszachtów i nieustannymi próbami ich wytrzymałości psychicznej. Patrioci są książką na wskroś uniwersalną; książką, którą da się czytać jak kompendium wiedzy historycznej, a także jak opowieść o relacjach we współczesnym świecie. Patrioci wyciągają na światło dzienne absurdy reżimów politycznych i pokazują bezbronność jednostki wobec dużych systemów. Patrioci są też książką o osobistych wyborach, intuicji, która nie zawsze dobrze podpowiada, oraz o fatum. Jednakże znajdziemy tam również promyk nadziei – bo są ludzie, którzy nie kierują się wyłącznie własnym interesem. I właśnie to oni sprawiają, że żyje się lepiej, nawet w najbardziej beznadziejnych czasach.
Sana Krasikov, Patrioci